Lata temu, Facebook złożył twórcom treści internetowych obietnicę: publikujcie swoje treści na naszej scentralizowanej platformie, a my pomożemy Wam zdobyć zasięgi. Gdy to nastąpiło, Facebook dla wielu ludzi stał się jest dominującym miejscem publikowania i pozyskiwania informacji, więc pozwolił sobie na traktowanie odbiorców treści jako zakładników. Wtedy ta niepisana umowa pomiędzy Facebookiem a twórcami zmieniła treść na: „zapłaćcie nam, albo nie będziemy pokazywać waszych treści większości osób, które was obserwują”.

autor ilustracji: Jan Kryciński

Platformy pokroju Facebooka i Instagrama osiągnęły tak potężną skalę, że nie są w stanie skutecznie moderować treści, które są na nich publikowane. Przez to polegając na tych platformach, oddajemy nasze wpisy w ręce algorytmów i automatów, których kaprysy mogą doprowadzić do usunięcia naszych postów bez ostrzeżenia.

Social media są jednak dla wielu twórców kluczowym sposobem na dotarcie do odbiorców. Nierealistycznym byłoby dla nich usunąć całkowicie swoją obecność ze scentralizowanych social media. Na szczęście istnieje proste w założeniach podejście hybrydowe, które przybliżamy w niniejszym artykule i odcinku.

Odcinek #36

Ten sam temat poruszamy w najnowszym odcinku podcastu, którego możecie posłuchać tutaj:


Daleko nam jeszcze do przyszłości, w której większość użytkowników Internetu będzie korzystała z Fediverse. Prawda jest taka, że w teraźniejszości duża część osób, które znasz, konsumuje treści za pomocą jednej, może dwóch zamkniętych platform.

Zamysł jest taki, żeby wrzucać kopie Twoich treści na wszystkie platformy, jakie uznasz za stosowne – czy to otwarte, czy to zamknięte – i zawsze linkować w tych kopiach do oryginału znajdującego się na Twojej własnej stronie.

W ten sposób łączysz zasięgi centralnych platform z pełną kontrolą nad swoimi dziełami.

Źródło: https://indieweb.org/POSSE

Po pierwsze – publikuj u siebie

Aby mieć kontrolę nad treściami, które publikujesz w Internecie, należy pamiętać, że każda strona to bardziej lub mniej złożona aplikacja, która jest uruchomiona na pewnym serwerze. Gdy publikujesz treści na Facebooku, zostają one umieszczone na serwerze Facebooka i prezentowane innym użytkownikom za pomocą aplikacji Facebooka. Nawet gdy odwiedzasz Facebooka za pomocą przeglądarki internetowej, to komunikujesz się z aplikacją.

Przy tworzeniu własnej strony musisz zatem mieć (lub wynajmować) serwer oraz wybrać, jaką chcesz uruchamiać na nim aplikację.

Wybór serwera

Są trzy główne opcje do wyboru:

  1. Posiadanie własnego serwera – może to być komputer cały czas podłączony do Internetu lub Rasbperry Pi schowane w szufladzie, lub pod łóżkiem. 😉 Dla bardzo zaawansowanych osób, gotowych na reagowanie na kaprysy dostawcy internetu czy przerwy w dostawie prądu;
  2. Wynajmowanie czyjegoś serwera – różne firmy (jak np. Hetzner dla większych serwerów, czy super małe i tanie Mikrus-y). Dla zaawansowanych gotowych monitorować, aktualizować i utrzymywać swój linuksowy serwer;
  3. Współdzielenie serwera z innymi (hosting) – za stosunkowo niewielką cenę można wynająć od kogoś część przestrzeni dyskowej i mocy obliczeniowej, na której możemy zainstalować wybraną przez nas aplikację. Dla średnio zaawansowanych, gotowych wykonać jednorazową instalację aplikacji i raz na jakiś czas ją aktualizować;
  4. Software As A Service – rozwiązanie, w którym nie martwimy się o serwer, tylko opłacamy uruchomienie i utrzymywanie na czyjejś infrastrukturze konkretnej aplikacji. To jest taka opcja „bez serwera” – nie trzeba się troszczyć o utrzymanie serwera ani instalację i aktualizację aplikacji. Przykłady: WriteFreely, Wordpress, Ghost.

Istnieje wiele dostawców wymienionych powyżej usług. Celem niniejszego artykułu nie jest zestawienie ani porównanie aktualnych opcji na rynku. Tutaj skupiamy się na głównych kryteriach, jakie warto wziąć pod uwagę przy wyborze przestrzeni serwerowej na swoją aplikację:

Korzystny dla Ciebie model biznesowy

Warto zwrócić szczególną uwagę, aby platforma, w której publikujesz treści, traktowała Cię jako klienta, a nie jako produkt. O ile taka konfiguracja z reguły wyklucza korzystanie z darmowych usług, o tyle stawia Cię w lepszej sytuacji, gdyż właścicielowi opłaca się dbać o to, aby Twoje wybrane miejsce w sieci spełniało Twoje wymagania i oczekiwania.

Możliwość przesiadki

Nawet firma, której płacisz, może zacząć Cię traktować źle. Dlatego ważne jest, aby przy wyborze platformy zwrócić uwagę na to, czy jest możliwość zmiany usługodawcy przy zachowaniu takiego samego adresu strony. Twój aktualny dostawca zaczyna Cię cenzurować? Zabierasz swoje treści i przenosisz je do kogoś innego, a adres pozostaje bez zmiany.

Wybór aplikacji

Nie sposób spisać wszystkich aplikacji, które można wybrać do prezentowania swoich treści na swoim (lub wynajętym przez siebie) serwerze. Ekosystem ten prężnie się rozwija i aplikacje są niebywale różnorodne. Możemy je podzielić:

  1. Ze względu na interfejs:
    • WYSIWYG (ang. What you see is what you get, w wolnym tłumaczeniu: „widziały gały, co wyświetlić chciały”). Aplikacje, które udostępniają edycję treści w trybie graficznym. Ustawiamy kolejność elementów za pomocą gestów „przeciągnij i upuść” i formatujemy tekst tak, jak w znanych edytorach tekstu. Pozwala to na niski próg wejścia, jednak ma pewne ograniczenia i pewne bardziej zaawansowane funkcje mogą być nieosiągalne. Przystępny dla osób, których detale techniczne niespecjalnie interesują. Przykłady: Ghost, Wordpress.
    • Markup – autor ma możliwość wprowadzania treści w specjalnym języku znaczników (np. Markdown lub HTML). Wymaga znajomości tego języka znaczników i czasem wymaga zwracania uwagi na detale implementacyjne. Pozwala za to bardziej skupić się na treści i jej strukturze niż na tym, jak ona będzie wyglądała na stronie. Przykład: WriteFreely
    • Goły HTML – autor generuje HTML strony własnoręcznie lub za pomocą dowolnego innego narzędzia automatyzującego ten proces. Pliki HTML umieszcza wybraną metodą na hostingu lub własnym serwerze. Przykłady: Jekyll oraz wiele innych.
  2. Ze względu na przeznaczenie:
    • blogi;
    • galerie zdjęć i filmów;
    • podcasty (np. Castapod);
    • strony landingowe;
    • mikroblogi.

W trakcie wyboru aplikacji, która będzie stanowiła serce naszej strony, warto kierować się następującymi cechami:

Ty masz kontrolę nad treściami

Aby w pełni korzystać z zalet „publikowania u siebie”, należy znaleźć miejsce, które daje Ci jak największą kontrolę nad tym, jak Twoje treści są wyświetlane. Ty kontrolujesz kolejność, rozmiar, proporcje Twoich grafik/zdjęć. Żaden podmiot trzeci nie chowa treści bez pytania. Nikt nie dokleja reklam do Twoich dzieł bez Twojej zgody. Odwiedzający Twoją stronę mogą przeglądać ją w całości bez potrzeby zakładania konta i bez denerwujących wyskakujących okienek (chyba że zażyczysz sobie, żeby tak właśnie było).

Interoperacyjność

Interoperacyjna, przyjazna platforma nie będzie narzucała na użytkowników obowiązku korzystania z konkretnego systemu operacyjnego lub konkretnej przeglądarki internetowej z powodów innych niż bezwzględna konieczność ze względów technicznych.

Po drugie – rozpowszechniaj wszędzie

Przygotuj listę platform społecznościowych, na których chcesz rozpowszechniać kopię swoich dzieł. Następnie po publikacji każdego dzieła otwórz tę listę i wrzuć kopię lub skrót zdjęcia / artykułu / posta na platformy znajdujące się na niej. Jeżeli nie chcesz za każdym razem robić tego ręcznie, poniżej kilka porad, jak to można sobie ułatwić:

  • Medium – można skorzystać z opcji Import Post, która sama skanuje artykuł i robi jego odbitkę dostępną dla użytkowników Medium;
  • Bridgy – darmowy portal, który ułatwia automatyzowanie publikacji kopii treści na przeróżnych platformach;
  • IFTTT – zamknięta platforma, która pomaga publikować nowe treści z Twojej strony automatycznie na innych zamkniętych platformach;
  • Huginn – otwarta platforma do automatyzacji procesów wszelakich – my używamy jej m.in. właśnie do rozpowszechniania informacji o nowych postach na tym blogu na różnych korpo-mediach. Wymaga zainstalowania na własnym lub wynajętym serwerze.

Nie możemy też nie wspomnieć o RSS – jednej z najważniejszych technologii ułatwiających rozpowszechnianie cyfrowych treści, o której opowiedzieliśmy już jakiś czas temu:

RSS: uwolnij się od algorytmu mediów społecznościowych
Opowiadamy o otwartej, sprawdzonej w boju technologii, która pozwala nam przejąć kontrolę nad tym, jak czytamy wiadomości online

Opisaną tutaj metodę na zarządzanie swoimi dziełami online można realizować na nieskończoną ilość sposobów i przy pomocy wielu różnych narzędzi. Z tego względu nie jesteśmy podać jednego, niezawodnego sposobu, który będzie idealny dla każdego. Liczymy, że ten artykuł będzie dla części z Was początkiem poszukiwań swojego własnego, unikalnego sposobu na bardziej suwerenne zaistnienie w sieci. Ciekawe uzupełnienie naszych rozważań o aspekty techniczne (i nie tylko) można znaleźć na blogu devszczepaniak.pl:

Jak zacząć blogować? - Devszczepaniak.pl
Marzy ci się własny blog? Lubisz dzielić się wiedzą z innymi ludźmi? W takim razie koniecznie sprawdź ten wpis!

Planujemy tworzyć kolejne materiały o samohostowaniu i cyfrowej niezależności. Jeżeli po lekturze tego artykułu lub po przesłuchaniu odcinka macie pytania – zachęcamy do ich zadawania w komentarzach pod postem oraz za pomocą maila i Fediwersu. Pomoże nam to ustalić, które zagadnienia są najbardziej blokujące / enigmatyczne / ekscytujące i powinniśmy dotknąć ich w pierwszej kolejności.


Materiały, źródła

O ile nasze podejście do publikacji i rozpowszechniania właściwie od samego początku było zgodne z tym, co opisaliśmy w niniejszym materiale, o tyle sam pomysł na to, aby o tym opowiedzieć, narodził się dzięki artykułowi „POSSE” od IndieWeb:

POSSE - IndieWeb
---

Linki: